Dzikie serce to tytuł psychologiczny o zabarwieniu chrześcijańskim. Autor dowodzi, że w dzisiejszym świecie zanika etos męskości, równie potrzebny jak etos kobiecości. Podaje przykłady wspólnot kościelnych i dzisiejszych społeczności, w których niestety nierzadko mężczyzna chcący się odnaleźć, ulega nieświadomej pokusie tłumienia w sobie części naturalnie występujących, męskich cech, jak choćby agresji, również potrzebnej w określonych sytuacjach. Myślę, że dobrym ujęciem przekazu książki, z którym się zgadzam i również nie zawsze jestem od tego wolny, jest to, że dzisiejszy mężczyzna, mniej lub bardziej świadomie, na pierwszym miejscu kieruje się tym, że “w życiu chodzi o to, by być fajnym, miłym facetem”. Autor twierdzi, że postawa konformizmu, nie mierzenia się ze swoimi emocjami, porzucenie ideałów i brak wyzwań zabiera radość życia i że aby mężczyzna był szczęśliwy, musi mieć ideały, do których dąży i o które walczy. Walka z samym sobą to oczywiście też walka i chyba nawet ją bardziej autor miał na myśli, niż walkę dosłowną. Kolejnym z wniosków, które mi powracają przywołując do pamięci tezy płynące z książki jest to, że w życiu osoby wierzącej do “pełni życia” potrzebna jest relacja z Bogiem oraz, tu niezależnie od preferencji, zaglądanie wgłąb siebie. Myślę, że tytuł Dzikie Serce zawiera wartościowy przekaz, dostosowany do potrzeb dzisiejszych czasów, kierowany raczej do osób wierzących, ale być może osoby niewierzące też by się w nim w dużej mierze odnalazły. Tytuł oceniam na 8/10.